Wspomnienie świętych Benedykta, Jana, Mateusza, Izaaka i Krystyna, pierwszych męczenników Polski 13 listopada 2025; Rok C, I :



Święci Benedykt, Jan, Mateusz, Izaak, Krystyn, męczennicy (+1003). Benedykt (ur. 970) pochodził z Benewentu. Był benedyktynem. Potem pustelnikiem. Po pewnym czasie przyłączył się do św. Romualda. Jan (ur. 940) pochodził z rodziny patrycjuszów weneckich. Z dożą Piotrem I Orseolo potajemnie opuścił Wenecję, udając się do opactwa benedyktyńskiego w Cusan koło Perpignan. Była to jedna z sensacji średniowiecza. Tam pędzili życie pustelnicze. Po pewnym czasie opuścili opactwo. Jan udał się do św. Romualda, tam zaprzyjaźnił się z Benedyktem. Obaj przez pewien czas byli eremitami. Zapewne na prośbę Brunona z Kwerfurtu zdecydowali się na wyjazd do Polski. Po przybyciu na dwór Bolesława Chrobrego i założeniu pustelni na terenie, który im podarował (osiedlili się na terenie dzisiejszego Wojciechowa pod Międzyrzeczem), dołączyli do nich Polacy możnego rodu: rodzeni bracia Mateusz i Izaak - nowicjusze, oraz Krystyn - klasztorny sługa. W nocy z 10 na 11 listopada 1003 roku zostali napadnięci przez zbójców i wymordowani. "Żywot pięciu braci męczenników" napisał wkrótce potem Bruno z Kwerfurtu (1006). Są to pierwsi męczennicy polscy wyniesieni na ołtarze. W poczet świętych wpisał ich Jan XVIII. Patronują diecezji gorzowskiej. W archidiecezji poznańskiej i włocławskiej ich pamiątkę obchodzi się jako święto.









Błogosławiona Maria Luiza Merkert, dziewica 14 listopada 2025; Rok C, I :

Śląska Samarytanka - współzałożycielka elżbietanek


Kim była ta Śląska Samarytanka? Co zawdzięcza jej założone w 1842 r. Zgromadzenie? Czym „porwała” ponad 10 tys. sióstr, które w ciągu 165 lat istnienia poszły jej śladem?

Nysa - początek drogi - powołanie

Maria Luiza przyszła na świat 23 września 1817 r. w Nysie na Śląsku, jako drugie dziecko Marii Barbary i Karola Merkertów. Tam została ochrzczona, tam zdobyła wykształcenie. Była przekonana, że wolą Bożą jest, by poświęciła swoje siły cierpiącym i potrzebującym pomocy. Wraz ze swą siostrą Matyldą oraz Klarą Wolff i Franciszką Werner wystąpiła z ideą pielęgnacji chorych i opuszczonych w ich własnych mieszkaniach. Narażając się na niesławę i pomówienia, podjęła posługę samarytańską. 27 września 1842 r. - wspomnienie świętych lekarzy Kosmy i Damiana, to początek działalności Szarych Sióstr. Kolejne lata są czasem umacniania się charyzmatu, zdobywania formacji duchowej, zakonnej i zawodowej oraz kształtowania się wspólnoty jako Stowarzyszenia Sióstr św. Elżbiety (potem Zgromadzenia Szarych Sióstr św. Elżbiety). Szare Siostry rozszerzają swą działalność na Śląsku, w Wielkopolsce, na Pomorzu, w Niemczech i Szwecji. W oparciu o Statuty siostry składają śluby zakonne: czystości, ubóstwa, posłuszeństwa oraz posługi chorym i najbardziej potrzebującym.


Anioł Dobroci

Maria Merkert przebacza oszczerstwa, pomówienia i doznane krzywdy, z pełnym zaufaniem Opatrzności Bożej i mocna mocą miłości Chrystusa kontynuuje działalność charytatywną, oddaje swoje siły, talenty, zdolności i wrażliwość serca tym, którzy jej potrzebują: Zgromadzeniu, współsiostrom, biednym, opuszczonym, chorym, sierotom, dzieciom i młodzieży. Chociaż żyje w czasach wojen, nazywana jest „człowiekiem pokoju i pojednania”, ponieważ wiele ryzykując, pielęgnuje rannych żołnierzy i jeńców wojennych różnych narodowości na polach walki i w szpitalach polowych na Śląsku, w Wielkopolsce, Czechach, Niemczech, Francji i Danii. Wraz z siostrami niesie pomoc protestantom, grekokatolikom, katolikom, żydom, muzułmanom... W Europie rozdartej niezgodą i wojnami rozwija działalność charytatywną, wychowawczo-oświatową i misyjną.

Matka wszystkich

Matka Maria troszczy się także o współsiostry, ich zdrowie, odpoczynek, wykształcenie oraz o wysoki poziom duchowy i moralny, by przy wzrastających obowiązkach, wzrastały w łasce Bożej. Daje porywające świadectwo wiary, którą żyje poprzez autentyczną konsekrację, przeżywaną w radości i osobistym oddaniu się Chrystusowi. To przyciąga setki dziewcząt, które coraz liczniej zgłaszają się do elżbietańskiej wspólnoty, by na wzór Matki z ofiarną miłością, gorliwością, bezgranicznym oddaniem i dobrocią pochylać się nad chorymi. Kres ziemskiej pielgrzymki Matki Założycielki nastąpił 14 listopada 1872 r. Zmarła w wieku 55 lat, po 22 latach kierowania Zgromadzeniem i 30 latach ofiarnej i heroicznej posługi chorym, biednym i potrzebującym. Jej doczesne szczątki spoczywają obecnie w kaplicy Trójcy Świętej w kościele św. Jakuba w Nysie.


Szpital Elżbietanek w Katowicach



Matka Maria uczy

Dzieła, które zapoczątkowała matka Maria Merkert, kontynuowane są przez jej duchowe córki w: Polsce, Niemczech, Włoszech, Szwecji, Danii, Norwegii, Brazylii, Boliwii, Litwie, Ukrainie, Gruzji, Rosji, Czechach i Ziemi Świętej. Charyzmat Zgromadzenia rozwija się też dzięki posłudze wielu osób świeckich, młodzieży elżbietańskiej oraz dzięki członkom Wspólnoty Apostolskiej św. Elżbiety, którzy pragną czynić dobro, służyć innym, wszczepiać prawdę, że Bóg jest Miłością. Śląska Samarytanka żyje nadal w swych dziełach i poucza, jak we współczesnym, rozdartym świecie dostrzec na ulicach i w kanałach, na poddaszach i w piwnicach człowieka potrzebującego naszej troski i ofiarnej miłości. Służebnica Boża matka Maria Merkert wskazuje na ludzkie potrzeby i uczy, że zawsze można dać coś z siebie, uczy miłości ofiarnej, posuniętej do granic heroizmu, by człowiek czuł się bezpieczny w naszej bliskości.









Dzień Powszedni albo wspomnienie Najświętszej Maryi Panny w sobotę albo wspomnienie św. Alberta Wielkiego, biskupa i doktora Kościoła 15 listopada 2025; Rok C, I :



Św. Albert Wielki.

Urodził się prawdopodobnie między 1193 a 1200 r. na terenie Niemiec. Studiował w Padwie i w Bolonii, gdzie w 1221 r. z rąk bł. Jordana z Saksonii otrzymał habit dominikański. Profesję zakonną a następnie święcenia kapłańskie przyjął w Kolonii.

Św. Albert z zaangażowaniem prowadził diecezję z czasem jednak zwrócił się do papieża o zwolnienie go z urzędu, uznając się niegodnym powierzonej mu funkcji. W następnych latach Albert z poświęceniem wypełniał polecenia papieskie, biorąc m.in. udział w łagodzeniu sporu pomiędzy metropolitą kolońskim a miastem Kolonią.

Papież Pius XI nadał Albertowi tytuł doktora uniwersalnego, zaś potomni chętnie nazywali go wielkim.

Zmarł 15 listopada 1280 r. w Kolonii. Albert został beatyfikowany przez Grzegorza XV w 1438 r. W 1459 r. został zaliczony przez Piusa II do grona Doktorów Kościoła. Kanonizował go Pius XI 6 grudnia 1931 r. Jego następca, Pius XII, ogłosił go w 1942 r. patronem studiujących nauki przyrodnicze. Albert jest ponadto patronem górników. W ikonografii św. Albert przedstawiany jest w habicie dominikańskim, czasami w mitrze lub jako profesor. Jego atrybutami są: księga, krzyż, lilia jako symbol wiernej duszy, mitra, ptasie pióro.

Albert Wielki był niekwestionowanym autorytetem alchemicznym XIII w. Alchemicy często powoływali się na niego i odwoływali zarówno do jego pism autentycznych, jak i apokryficznych. Miał być autorem dzieła "De mirabilibus mundi" ("O cudach świata" - to w nim opisuje budowę rakiet, armat, wspomina o prochu i saletrze) (...), "Compositum de Compositis" oraz "Liber de Alchemiae". W okresie wieków średnich utwory te były bardzo popularne i alchemicy europejscy rozczytywali się w nich z największym upodobaniem. Co do ich rzeczywistego pochodzenia zdania są dziś podzielone, nie wywołuje jednak wątpliwości autorstwo "De mineralibus" ("O minerałach"), w której oprócz zestawienia opisów ponad stu minerałów, Albert powołuje się na naukę Arystotelesa i autorów arabskich, wprowadzając (...) niewiele własnych uwag i obserwacji. Charakterystyczna dla XIII w. jest podana przez niego definicja płomienia: "Płomień jest niczym innym, jak płonącym dymem". Podobną definicję możemy znaleźć u Arystotelesa i Galena.

Albert Wielki zajmował się alchemią i dopuszczał możliwość transmutacji metali. Jak sam podaje przestudiował wiele dzieł hermetycznych poszukując odpowiedzi, które metale są "czyste" (sam był zdania, że nie tylko złoto jest "szlachetne"), a które "niedoskonałe". Miał jednak krytyczny stosunek do eksperymentów alchemicznych odkąd stwierdził, że złoto otrzymane w ich wyniku nie wytrzymuje próby ognia. W "Alchemii" ostrzegał też adeptów tej sztuki, by dla własnego dobra unikali "posady" nadwornego alchemika.













Opracowano
na tydz. 09.11.2025. - 16.11.2025.




Poprzednia strona